niedziela, 27 października 2013

Dynio, och dynio!

Gdzie się nie rozejrzę - dynia. Wszędzie dynie, w sklepach, na targach, w przepisach na blogach. Tak jak pisałam wcześniej potrzebowałam trochę czasu, żeby się do niej przekonać - i udało się! Rewelacyjne ravioli z dynią, czy laksa z kurczakiem z wykorzystaniem dyńki.
Wyczytałam, że w okolicach Konstancina jest farma dyń w związku z tym, że powinnam spędzić cały weekend nad książkami, była to rewelacyjna wymówka - no bo jak jej nie zobaczyć. Co więcej postanowiłam, że dojadę na nią rowerem.

Świetne miejsce! Mnóstwo rodzin, przeróżne dynie i zwierzątka - ale frajda! Mały świniak, owieczki, szalona puchata kura, która była moja zdecydowanie moją faworytką. Bardzo polecam!


A oto moja trasa:


2 komentarze:

  1. Rozkoszne te zwierzaki :) Wybrałabym się w takie miejsce z największą przyjemnością :)

    OdpowiedzUsuń
  2. cudowna przygoda :)wiem, że nikt nie lubi zostawiania linków do siebie, ale dzięki temu wszystkie możemy sie odnalężć mybeautyjoy.blogspot.co.uk ( u mnie kuchnia moda i uroda)

    OdpowiedzUsuń